To tak na szybko, jako wspomnienie po ostatnim weekendzie spędzonym z moją rodziną… W bardzo dobrej cenie udało mi się kupić włoską mozzarellę, dużo mozzarelli. Gdyby to był pomidorowy sezon, nie byłoby się nad czy zastanawiać, ale teraz pomidory są jakie są (czytaj: drogie i niedobre), więc trzeba było szukać jakieś optymalnego rozwiązania. Ser był z deka inny niż ten najpopularniejszy z Zotta, był twardy i dość zbity i świetny w smaku, a po zapieczeniu był cudownie ciągnący.
Przepis na bułeczki pochodzi od Beatki… w oryginale są z pomidorami, ale cały smak robią nie one tylko czosnek i właśnie mozzarella. Są rewelacyjnym dodatkiem na przykład do grillowanego mięska, ale same w sobie są po prostu pyszne…
SKŁADNIKI:
- mozzarella
- bułki (np. kajzerki)
- pomidory (w tym przypadku było bez nich)
- masło
- czosnek
- sól
- Nie podaję proporcji bo: jeśli chcemy dać dużo sera, to będziemy potrzebować go więcej, jeśli lubimy mocno czosnkowe smaki, to czosnku też będziemy potrzebować więcej.
- Czosnek należy obrać i rozetrzeć z solą i masłem. Ja robię to wykorzystując blender.
- Mozzarellę i pomidory pokroić na plastry. Bułki rozkroić i posmarować każdą połówkę masłem czosnkowym. Bułki układać na dużej blaszce, na każdej połówce ułożyć plaster pomidora i potem plaster sera.
- Piec w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni około 15-20 minut.
3 komentarze
taki ciągnący się ser jest super!
ja też kocham ciąąąągnącyyy się ser…