SUSZONE POMIDORY

Suszone pomidory – kocham je, bo nadają się do wszystkiego: na kanapkę, do ryżu i do makaronu. Można je zjeść same, można z nimi skomponować konkretne danie. Jakiś czas temu robiłam z nimi roladki drobiowe – poezja. Zawsze jadłam takie gotowe ze słoika, tym razem postanowiłam zrobić je sama. Najlepsze są takie suszone na słońcu przez kilka dni. Z racji pogody jaka u nas jest, moje zakosztowały trochę piekarnika, a tylko dosuszyły się w niedzielnym słońcu. Najpierw trzeba zaopatrzyć się w odpowiednie pomidory. Najlepsze są z odmiany lima, są mięsiste i mają stosunkowo mało wodnistej zawartości. Udało mi się kupić takie hodowane przez rolnika spod Trzebnicy. Były świeże i pachnące pomidorem.

SKŁADNIKI NA SUSZONE POMIDORY:

  • 5 kg pomidorów
  • sól morska (najlepsza gruba, mielona młynkiem przed samym użyciem)
  • kilka ząbków czosnku, gałązki rozmarynu lub tymianku
  • oliwa z oliwek extra virgin, olej słonecznikowy (pół na pół lub w każdej innej proporcji)

PRZYGOTOWANIE:

  1. Pomidory dokładnie umyć i pokroić na ćwiartki (mniejsze na połówki) usuwając pestki i całą wodnistą zawartość (ja te resztki “wlewałam” do miseczki – na pewno do czegoś się przydadzą).
  2. Pomidory układać (skórką do dołu) na blaszkach piekarnikowych wyłożonych papierem do pieczenia, następnie wstawić do piekarnika nagrzanego do 80-90 stopni C, włączyć termoobieg. Piekarnik powinien być lekko uchylony.
  3. Po 2 godzinach pomidory posypać mieloną solą. Blaszki w czasie suszenia co jakiś czas należy zamienić miejscami, a pomidory doglądać i sprawdzać (nie wszystkie suszą się tak samo i te bardziej podsuszone należy wyjąć wcześniej). Powinny dość mocno zmniejszyć swoją objętość, mieć pomarszczoną skórkę, być podsuszone, ale nie na wiór*. Na koniec ususzone pomidory przełożyć do miski i posypać bazylią.
  4. Do dokładnie umytych słoików układać dość ciasno pomidory, co jakiś czas wrzucając ząbek czosnku i gałązkę rozmarynu (opcjonalnie). Oliwę z olejem należy dość mocno pogrzać (ma być prawie wrząca) i gorącą zalewać pomidory.
  5. Zakręcić słoiki i obrócić je do góry dnem. Można zawekować, chociaż ja nie wekowałam ich dodatkowo, wiem, że niedługo już ich nie będzie.

*Moje suszyły się całe popołudnie, na noc zostawiłam je w uchylonym piekarniku. W niedzielę korzystając z pięknej pogody, wystawiłam je na na balkon i dosuszyły się na słońcu.

Zapraszam do obserwowania mojego profilu na FB.

Print Friendly, PDF & Email

Zobacz także...

3 komentarze

Zostaw komentarz