Obiecywałam sobie w tym roku czekać do czwartku… Jednak nie da się. Gdzie się człowiek nie obejrzy wszędzie je widać. Więc Tłusty Czwartek zaczynamy już dzisiaj.
Przepis na faworki z książki „Jak gotować” Marii Disslowej. Nieco zmieniony z powodu mojej pomyłki. W przepisie wyżej na Chruścik wydatny jednym ze składników była soda, w tym jej nie było… Kiedy się zorientowałam, ciasto już było zagniecione. Jednak nie uważam tego za błąd – faworki wyszły super, nieco przerośnięte, ale po za tym…
Zresztą zobaczcie sami.
SKŁADNIKI:
- 1/2 kg mąki pszennej
- 4 jajka
- 1 kieliszek rumu (dałam biały rum)
- 6 dkg masła
- 6 dkg cukru
- szczypta soli
- 1/2-3/4 szklanki śmietany
- 1/2 łyżeczki sody (tego w oryginale nie było)
- cukier waniliowy (u mnie cukier puder)
- mąka do podsypywania
- smalec lub olej do smażenia*
* jeśli olej to koniecznie rzepakowy – ma on najwyższą temperaturę rozkładu (tzw. punkt dymienia)
- Mąkę przesiać, wymieszać z posiekanym masłem, dodać jajka, cukier, rum i sól (no ja tutaj jeszcze sypnęłam sodą). Śmietanę należy dodawać stopniowo, zagniatając ciasto – powinno być troszkę rzadsze niż ciasto na pierogi.
- Ciasto porcjami wałkować na grubość ok. 2 mm. Kroić paski o szerokości 2 cm i długości 8-10 cm, w środku lekko ponacinać. Przewlekać jeden koniec przez nacięcie.
- Smażyć w rozgrzanym tłuszczu. Aby sprawdzić czy tłuszcz osiągnął odpowiednią temperaturę należy wrzucić mały kawałek ciasta i sprawdzić czy będzie się rumienił.
- Gotowe faworki posypać zmielonym cukrem waniliowym lub cukrem pudrem

4 komentarze
Zjadła bym takie faworki, wyglądają smakowicie:)
Mniam, jakie smakowite faworki!:)
Właśnie zrobiłam,wyszły super,nie miałam rumu więc dałam odrobinę olejku rumowego polecam i pozdrawiam.