PIERNICZKI PSZENNO-ŻYTNIE

Pierniczki pszenno-żytnie

Każdego roku okres wigilijno-świąteczny to dla mnie taki czas małych podsumowań i próbowania ogarnięcia tego co już za, a co przed nami. Myślę, że nic tak mocno nie pokazuje przemijającego czasu jak… pierniczki. Oczywiście nie same ciasteczka, ale to wszystko co wokół nich, wykrajania, pieczenia i ozdabiania, a potem wieszania na choince.

Święta dla mnie zawsze musiały być z pierniczkami, musiało nimi pachnieć w całym domu. Gdy sięgam wstecz, pamiętam wspólne ich zdobienie w domu rodzinnym, potem moje pierwsze samodzielne próby – znajdowanie nowych przepisów, czy unowocześnianie tych starych.

Jednak najbliższe sercu są te wspomnienia, które dotyczą wspólnego pierniczkowania z moimi dziećmi, nieraz z mężem – dla mnie to część tego co tworzy moją rodzinę. Gdy Marysia była całkiem malutka, robiłam wszystko sama: ciasto, wycinanie i w końcu zdobienie. Szybko jednak zaczęły się pierwsze wspólne pieczenia i wspólne dekorowanie. Kilka lat później dołączył do zabawy pierniczkowej Łukasz. Wykrawanie kształtów, przygotowywanie lukru, który bardzo często lądował w różnych częściach kuchni. Pamiętam, jak siedziałam do późnych godzin nocnych ogarniając kuchnię i kończąc to, na co dzieciom zabrakło sił czy zapału.

Przez te lata upiekliśmy naprawdę wiele, wiele kilogramów pierniczków. Do dziś w szkole podstawowej moich dzieci niektórzy nauczyciele mówią na mnie „mama od pierniczków” – wielkie klasowe pieczenie, które zorganizowaliśmy było niesamowitym wydarzeniem i do dziś pamięta je nie tylko wychowawczyni.

Przy przygotowaniu tegorocznych pierniczków mój udział ograniczył się tylko do wyrobienia ciasta. Obserwowałam moją córkę samodzielnie piekącą ciastka wyrobione z dwóch kilogramów mąki. Patrzyłam jak pięknie je potem lukruje i ozdabia. Po powrocie z pracy zastałam syna dokańczającego jej pracę. Cudownie było ich patrzeć na nich i przypomnieć sobie jak wyglądało to 5 czy 10 lat temu i że ciągle daje im to tyle frajdy.

SKŁADNIKI:

  • 70 dkg mąki pszennej*
  • 30 dkg mąki żytniej* (typ 720)
  • 30 dkg masła
  • 25 dkg cukru
  • 25 dkg miodu
  • 1/3 szklanki dobrej jakościowo przyprawy do piernika
  • 4 łyżki kakao
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 3 żółtka
  • 5 łyżek gęstego jogurtu naturalnego lub śmietany

* Zrobiłam dwie porcje ciasta. W jednej proporcje mąki były 1:1, w drugim tak jak wyżej. Ciasto z większą ilością mąki żytniej (50 dkg) było trudniejsze do wyrabiania i dużo bardziej się kruszyło podczas wałkowania.

  1. W garnku rozpuścić miód, cukier, masło i przyprawy.
  2. Odstawić do przestygnięcia i dodać sodę oraz proszek do pieczenia.
  3. Do masy dodać żółtka, jogurt i obie mąki. Wyrobić robotem, jeśli ciasto będzie zbyt rzadkie można dodać więcej mąki.
    Ciasto odstawić do lodówki (moje stało 4 dni od wyrobienia).
  4. Przed wałkowaniem wyjąć wcześnie z lodówki – mocno schłodzone dość ciężko się wyrabia.
  5. Ciasto wałkować na podsypanej mąką stolnicy na grubość ok. 2-3 mm. Piec w temperaturze 180 stopni C 10-15 minut w zależności od grubości.
  6. Po przestudzeniu można zabrać się za lukrowanie. My korzystamy z lukru na bazie białek i cukru pudru – tutaj znajdziecie przepis. Można zdobić takim czysto białym – w przypadku ciemnych pierniczków wygląda to niezwykle wdzięcznie, lukier można też kolorować barwnikami spożywczymi.

pierniczki-2013_1

pierniczki-2013_2

Zobacz także...

Jeden komentarz

Zostaw komentarz