Od czasu do czasu z IKEA przywożę sobie słoiczek pysznych śledzi. Jedne z moich ulubionych to takie w lekko różowej marynacie. Ten smak powala mnie z nóg i mimo, że wiem o cukrze znajdującym się w marynacie pozwalam sobie na mały grzeszek i potrafię cały słoiczek spałaszować przy jednym posiedzeniu, zaraz po powrocie ze sklepu. Uwierzcie – te szwedzkie śledzie są pyszne.
Bardzo się ucieszyłam, kiedy przed Bożym Narodzeniem zobaczyłam ten przepis na inlagd sill na stronie Pistachio, od teraz mam swoje domowe śledziki.
SKŁADNIKI:
- 4 filety śledziowe – matiasy
- 1 czerwona cebula
- 10 kulek ziela angielskiego
- 3 listki laurowe
- 150 ml octu
- 100 g cukru
- 1 średnia marchew
- 150 ml wody
- 5 ziaren pieprzu
- Śledzie wymoczyć. Odsączyć z wody i pokroić na 3-4 centymetrowe kawałki. Ułożyć w słoiku/ach.
- Warzywa obrać, cebulę pokroić w kostkę, marchew w plasterki. Pieprz i ziele lekko rozgnieść w moździerzu.
- W garnku zagotować wszystkie składniki poza śledziami, marynatę wystudzić.
- Śledzie zalać marynatą, odstawić do lodówki. Można przechowywać przez miesiąc.
4 komentarze
ciekawy pomysł:)
Mogłabym podpisać się pod tym wpisem. Jakąś wyjątkową fanką śledzi nie jestem, ale te różowe z ikea są pyszne. Więc jeśli śledzie z tego przepisu są podobne to wielka radość dla mnie 🙂 Ale jeszcze pytanie techniczne: tylko dzięki czerwonej cebuli zrobią się takie właśnie różowe?
niczego więcej nie dodawałam…
Przepyszne śledzie! Właśnie zrobiłam je po raz trzeci, tym razem z białą cebulą. Dodaję 1/2 łyżeczki soli dla wyrównania smaków. O wiele lepsze niż kupne śledzie w occie – wolę je od kupnych zdecydowanie i już kupować gotowych nie będę. Dziękuję za przepis!