Obiecywałam sobie w tym roku czekać do czwartku. Jednak nie da się. Gdzie się człowiek nie obejrzy wszędzie je widać. Więc Tłusty Czwartek zaczynamy już dzisiaj. Tradycyjny przepis na smażone faworki z książki „Jak gotować” Marii Disslowej.
Zresztą zobaczcie sami.
SKŁADNIKI NA FAWORKI:
- 1/2 kg mąki pszennej
- 4 jajka
- 1 kieliszek rumu
- 6 dkg masła
- 6 dkg cukru
- szczypta soli
- 1/2-3/4 szklanki śmietany
- 1/2 łyżeczki sody
- mielony cukier waniliowy lub zwykły cukier puder
- mąka do podsypywania
- smalec lub olej do smażenia*
* jeśli olej to koniecznie rzepakowy – ma on najwyższą temperaturę rozkładu (tzw. punkt dymienia)
PRZYGOTOWANIE:
- Mąkę przesiać, wymieszać z posiekanym masłem, dodać jajka, cukier, rum i sól (no ja tutaj jeszcze sypnęłam sodą). Śmietanę należy dodawać stopniowo, zagniatając ciasto – powinno być troszkę rzadsze niż ciasto na pierogi.
- Ciasto porcjami wałkować na grubość ok. 2 mm. Kroić paski o szerokości 2 cm i długości 8-10 cm, w środku lekko ponacinać. Przewlekać jeden koniec przez nacięcie.
- Smażyć w rozgrzanym tłuszczu. Aby sprawdzić czy tłuszcz osiągnął odpowiednią temperaturę należy wrzucić mały kawałek ciasta i sprawdzić czy będzie się rumienił.
- Gotowe faworki posypać zmielonym cukrem waniliowym lub cukrem pudrem
Zapraszam do obserwowania mojego profilu na FB.
4 komentarze
Zjadła bym takie faworki, wyglądają smakowicie:)
Mniam, jakie smakowite faworki!:)
Właśnie zrobiłam,wyszły super,nie miałam rumu więc dałam odrobinę olejku rumowego polecam i pozdrawiam.