Kompot z suszonych owoców to pozycja obowiązkowa na gwiazdkę. Nie wyobrażam sobie wigilii bez tego cudownego napoju. Ten smak i aromat tak bardzo kojarzą mi się ze stołem wigilijnym, siankiem, choinką, dzieciństwem, młodością…
W moim rodzinnym domu był zawsze. Owoce na kompot przygotowywane były w domu. Bo owoce musiały być suszone, a nie wędzone. Przez całą jesień przy piecu na siatkach suszyły się śliwki, jabłka i najcudowniejsze dla mnie, małe dzikie gruszki – ulęgałki. Podstawą kompotu były jabłka i właśnie te gruszki. Bez udziwnień, tradycyjnie i tak cudownie.
Gotowany w największym garnku, który potem stał w zimnej piwnicy. Bardzo mocno schłodzone litry kompotu czekały, aby wielką chochlą nalać go do dzbanka i postawić na stole…
SKŁADNIKI NA KOMPOT Z SUSZONYCH OWOCÓW:
- dużo suszonych jabłek
- dużo suszonych gruszek
- trochę suszonych śliwek
- trochę suszonych moreli
- ewentualnie cukier do smaku
PRZYGOTOWANIE:
- Nie podam dokładnych proporcji. Należy przyjąć, że na szklankę suszonych owoców dodaje się litr do półtora wody. Lepiej początkowo wlać mniej wody i potem trochę rozcieńczyć, niż zrobić kompot zbyt wodnisty, bo wtedy będzie trudniej go uratować.
- Dzień wcześniej owoce zalać wrzątkiem, tak aby je całkowicie zakryć. Odstawić na noc w chłodne miejsce.
- Rano w wigilię owoce razem z wodą, w której się moczyły zagotować i trzymać na minimalnym ogniu ok. 10 minut. Dodawać przegotowaną wodę i ewentualnie dosłodzić do smaku. Odstawić do mocnego schłodzenia.
Niektórzy kompot podają ciepły, jednak jak wyżej napisałam, u nas podawało się go jako zimny napój i ja nie wyobrażam sobie podania go w inny sposób.
Jeden komentarz