Czy wiecie, że ogórki wcale nie przywędrowały do Polski jak większość warzyw z królową Boną? Trafiły one poprzez naszych wschodnich sąsiadów z… Indii. Ogórki kochali wielcy tego świata: Juliusz Cezar gasił nimi pragnienie, Arystoteles polecał ogórki żonom, które były średnio zadowolone ze swoich mężów a w średniowieczu uważano je za cudowny lek wyciągający z chorego gorączkę. Zawsze wierzono w ich cudowne właściwości upiększające: na zmarszczki, na przebarwienia skóry czy na rozszerzone pory.
Zostałam obdarowana wielką ilością ogórków. Ogórki są duże, więc nie bardzo nadają się na kiszenie w całości, pozostają więc sałatki. Dziś pierwsza z nich – sałatka szwedzka. Będzie ona rewelacyjnym dodatkiem do jakiegoś zimowego obiadu. Pracy niewiele, bo mój robot posiada cudowną przystawkę do plasterkowania. Pozostaje więc umyć ogórki i znaleźć chętnego mężczyznę do obsługi maszyny.
Przepis autorstwa Anovi zaczerpnęłam z Wielkiego żarcia. Ogórków duuużo, więc będzie następny ogórkowy przepis.
SKŁADNIKI -SAŁATKA SZWEDZKA:
- 5 kg ogórków
- 1 kg cebuli
- 1 łyżka pieprzu świeżo mielonego
- 4 łyżki soli
- 0,5 kg cukru
- 2 szklanki octu 10%
- 2 szklanki oleju
PRZYGOTOWANIE:
- Ogórki umyć i pokroić w plasterki.
- Cebulę obrać, pokroić w plasterki lub w piórka. Wymieszać.
- Składniki zalewy zagrzać (cukier i sól lepiej się rozpuszczą), ciepłą zalać ogórki, następnie dokładnie wymieszać i odstawić na 2 godziny (można zamieszać jeszcze ze dwa razy).
- Na koniec ogórki przełożyć do słoików, zalać powstałą zalewą, zakręcić i pasteryzować 7-10 minut.
Jeden komentarz